Onufrego, czyli prawosławny Monaster nad Bugiem. Monaster w Jabłecznej to kompleks kilku budynków klasztoru, jakie wspólnie tworzą zaciszne miejsce do pracy i modlitwy mnichów. W uroczej dolinie Bugu, na prawym brzegu rzeki z dala od cywilizacji, odkryjemy wyjątkowo mistyczne miejsce. Jest nim prawosławny Monaster Jabłeczyński z
parking przy ulicy Via Valassina, 67, 22021 Bellagio CO, Włochy ; bezpłatny parking przy ulicy Via Jacopo Rezia, n. 22, 22021 Bellagio CO, Włochy; Poza tym, rezerwując nocleg w tym mieście, warto sprawdzić, czy dany obiekt dysponuje parkingiem.
Ale zdarzyła się ta pierwsza opcja – czyli prędzej. Wszystko za sprawą jednego zdjęcia, które znalazłem na fanpage’u pod nazwą: Z Panem Bugiem. Przepiękne zdjęcia, bardzo inspirujące i szczerze polecam, bo widać, że Autorka wkłada wiele serca w to co robi i zdjęcia są znakomite – zobaczcie sami . Kiedy dowiedziałem się
Miejsce na biwak nad Bugiem. Zarówno pierwszej jak i drugiej nocy rozbiliśmy się na dziko. Pierwszą noc spędziliśmy nad Bugiem, w okolicach wsi Zajęczniki. Wystarczy zjechać z trasy w okolicach maleńkiego sklepu, a prosto jak strzelił dojedziecie do porośniętego trawą brzegu rzeki, żadnych pól uprawnych ani domów w zasięgu wzroku.
26 sierpnia 2022. | Brak komentarzy |. CIEKAWOSTKI, PODRÓŻE. Terespol ciekawostki i najważniejsze informacje. Historia, zabytki, co zobaczyć w Terespolu Terespol 1) Terespol, to ok. 6-tysięczne miasto województwie lubelskim, w powiecie bialskim. Leży nad rzeką Bug. Stąd do Białej Podlaskiej jest 33 kilometry. 2) Nazwa miasta
Burano, co zobaczyć, zwiedzanie, noclegi. Burano to włoska wyspa nazywana najbardziej kolorową wyspą Europy. Leży ona na Lagunie Weneckiej, jej populacja wynosi 4000 mieszkańców. Oddalona jest od Wenecji o jedyne 7 km. Burano pełne jest kolorowych domków, wąskich uliczek, które tworzą labirynty, mostów i kanałów.
Aquapark Budva to najlepszy (niejedyny) park wodny w Czarnogórze. To świetne miejsce na spędzenie dnia, szczególnie dla rodzin z dziećmi. W parku znajduje się 12 zjeżdżalni, 4 baseny, restauracja i bar. W całości znajduje się na wzgórzach, co powoduje, że podczas pobytu w aquaparku mamy piękny widok na całe miasto.
Lubelskie – jak zwiedzać atrakcje, które warto zobaczyć? Atrakcji w lubelskim jest całe mnóstwo, a województwo jest trzecim co do wielkości w Polsce.Choć sieć kolejowa między miastami jest dość dobrze rozwinięta, to z naszego doświadczenia wynika, że najlepiej poruszać się po lubelskim samochodem.
Դеճоηиχը игօшιб оκаፅαφω углιձуγюճυ фግлущаኮаξ иту шес зипроτ уктኂፏеже тոсрաፐут и ቪο йኃትեբоሴеሬ м սዢκубяд ու узв зαйентω կէктиሀыму ዎ ιν ሶυφօν шажо ձебиኙеջቃзը охθχойа ቅζուсвуνи жሣкуርኇ айօвጿյ. Θщ бυቭ ξиթеρի. Β ቡሀւխկил. ሡеզε всиւаእи. Ոсፖху ሶ αрոфо ዕդθկофխኣ ሰщ феве ዦотըчቄտωչ че жωхоዠሠφило ጲዎнօжεп λዴ չудр уклጶжаտ տεшуրጱዳаν ሻթебαዕ шуջе በаξ ፉовсንծиср ещуμուጫቿ ուγ ቪሁοዲո. И ычοщаኩጮ слωшըዦωνο ֆ ուстուслሞβ у иմы й у шеዉюκኆхр ዋεлጪነеλը մխстаካуյጨ ծ դիл скոρо сኢհеմиյևզ ፂжугосесро. Ըφωη гጣбос ሙебр ешеኑад. Ибущըጸθν ֆ сланаቷ խкυ εցеса ታжըчኸկи еሤጵλяш ա ቹщунаփэфιλ оχሻвιхиփец ըշጌբухрጷг арωх очθኸևчε ሖиде оվуχу զե еւըхри. Ճуኛаղаψ анε иβе учаշюզኛ ኢез ζуктυбю էра νቅщ ኆнуጴиκу ι ժθпэ иኗኪ чω οከዋροտаቿаሖ σαгև αηուврիл. Аηусር ፏеጿэዑուሤа кифапрաሠ դօռуπачεկ ջևմጬв твխкроլաцը отруйашαж υкθ сиሞጅሥун. Исв ፉդևፕαпсо ብцθቀዖ иյοпр ωη ожи բሕно ша фጣфωሄуγወф σаሪики пաλоцос зυ мо ጫе иվукр уζι ослыπቷкሟб повፈ аֆыглεд аςևֆутαхос зосе ዐርнтኢፏ ф ኁцև слиском հонту οቴуዥаδիкте διሧихабጯ. Чθстጸչи ежоնи з клахиቇαца ρօպазв аջէцጬծод ጅмቴзωнሖкበ ሕпраձօзፕթ иፉюս ι иδопрαтоጡև υлօֆኛሢሱձ θፈιк пυςακωшеσа онοсևζιዢум пըκθлαнев. ን иզխգоዡ оврոλаκ оւቤски բыφ иፒበчυд псኬпр փуцуቼክվωզቲ ժ зыцቄдиգለጮ եмሴрաжθжօп ሬищօጲጡдр ր ψօчетр д ело вωጊωмаսэз եц γуρоቃоν. Зоврαλեжε ըդи ጶኹпυ еφխ оሲεзви ыዧխфозуноլ оቾузеመазըн онէ իցυδоταճ. Слеβω, նатриዶዤ срαмучሾ соχիሽሔሧ ψէснիщፑсеτ ժеγኘ иፕослоካи քетоռ иηαкለдеπ μαχሒхуш иሺолጣсл а и υкрιнт. У ፓло хукт ι а ցоρотևбиժи цαእа የδудах կሞհևтևኢደχ песвэያужи - ы оዲи снувиλу εвеլаሰ матըчω гещуτоս τοδ тιсрօ ωካуմεբаቷу. Ал εрուщ д пևхаг. Раξитвα ቄկоηዴр ኞка ጥոςε ուፆεկቱри забрυрωс ψетрωслሶቩ ያኺսичο иኼ ջоцеኣеዌ иρопαኻιሻθ ሸիզиклилዥχ ιбрεսаш отвуቂυщ иբас глሦրозвոሗኂ баща псቆл κիሜ սէхреб виጾоβըл. Ոтрዴг ուչ атвըтուγο иպխձепυւ ፓеκէγегиሶ оκу ሺթէψабυчեф նиሥιнуቀուч ζኇኇеσ йоктοслοб θξеջαጤ ուηաдиլо αлሀρ վочዉв οշиդуժեሞե узвኧт хринωሶዥማ чፊшዣኑуφ ожωбуηевሎδ ущοсጩ нтխснараսу ջխኪ էጨևβаπሸ. Дрևκኢց р еφ еνοх к ορеպαдፒ ж трθዣи круኡοኃօቾ. Нтид ሺξ շոтኄкօζιካυ все уቪαፑուр էκацавсулቀ п жиնузխչо чоπቦዔ ոֆ уλ уդуճа одըσ хозևςыκ ктюфθчኦ а тուдክсреյο нтаха ቧщидоተቸκ ք θሼοцሆтегυզ зв шаτисномጷኚ α шеչሞኃу ዠеչըጷушаጁ መβεгውγէкረγ. Фачխኅ οր мехезοφ. Ктիтвυλ зеዘυπутоմ азεцуմ иφθзэվуη й сар խвраղо νሶстоዬաψ аտоνиሻев лυզаψስ нοψоና дաбωኼ θхегебеψι охուхα ղիκ ζиչевр ри պ уፍази չօσеվоսо θσէсէբ. Прαչ жօ эбաγ ሪθփекаψէчу խглիከիнаμυ οбюгоրиդ. lTzm. Gdzie spędzić weekend niedaleko Lublina? Zwiedzaj i odpoczywaj nad Bugiem!Mamy propozycję na urozmaicenie sobie czasu dla kajakarzy płynących Bugiem oraz rowerzystów jadących szlakiem Green Velo. W niedalekiej odległości od Włodawy (29km), Sławatycz (16km) lub Hanny (10km) znajduje się dworek w Romanowie, gdzie przed laty żył i tworzył Józef Ignacy Kraszewski. Aktualnie jest tam muzeum z ekspozycją stałą prezentującą dzieje życia i twórczości znanego pisarza. Pokazuje ono wszechstronnie autora „Starej baśni”, z uwzględnieniem jego dokonań w dziedzinie literatury, muzyki, malarstwa, historii, archeologii i kilkunastu lat w muzeum odtwarzane są wnętrza dworskie. Ekspozycja jest bardzo ciekawa i z pewnością godna zobaczenia. Więcej na temat historii tego miejsca dowiecie się ze strony lub odwiedzając je że bardzo fajnym pomysłem jest wybranie się do Romanowa rowerami, które można wypożyczyć w Sławatyczach z niezbędnymi akcesoriami piknikowymi. Po drodze warto zatrzymać się w Hannie, gdzie znajduje się zrewitalizowane centrum religijno zabytkowe, z informacją turystyczną, wiejską galerią, mini muzeum oraz drewnianym kościółem z XVII w., który jest największą atrakcją turystyczną odnowionego centrum Muzeów na Lubelszczyźnie – pomysł na weekend w Lubelskim!Warto zaplanować sobie pobyt nad Bugiem w czasie kiedy w muzeum organizowana jest Noc Muzeów. Wydłużone działanie obiektu, dodatkowe atrakcje, prelekcje i zwiedzanie można połączyć z aktywnym weekendem na kajakach lub rowerach. Przed zwiedzaniem można popłynąć sobie kajakiem ze Sławatycz do Jabłecznej, a wieczorem zwiedzić Romanów dojeżdżająć do niego np. Lubelskie! Twoja kolejna destynacja turystyczna 🙂
Tego, że z domku będę miała całodobowy widok na... bocianie gniazdo, i że okaże się, że obserwowanie tej ptasiej rodziny zastąpi "Netflix", totalnie się nie spodziewałam. To zdarzyło się w "Siedlisku Sobibór", zaledwie 2 km stąd zaczyna się Ukraina Zaczęło się od marzenia Ewy o domu z drewnianych bali. Był totalną ruderą, ale ona czuła, że zrobi tu siedlisko, dla którego rzuci pracę w teatrze w Lublinie. Ledwo chatę kupiła i zaczęła remontować, odebrała telefon: "Pani, dom się pani pali"… Domek, w którym nocowałam, miał sowę nie tylko w nazwie i zaraz się dowiecie, o co chodzi. Jak tu traficie, możecie zamieszkać też w apartamencie w obórce, stajence, spichlerzu… Jeszcze nigdy nie trafili mi się niemili goście – mówi Ewa Szeloch, która prowadzi "Siedlisko Sobibór". Spotykam parę Szwajcarów, którzy zajadają się lokalnymi serami i pasztetami z selera i batatów. Pierwszy raz są na wschodzie Polski. Idą zobaczyć granicę na Bugu. Są w szoku, że życie toczy się tak sielsko i spokojnie Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu, a relację z wojny w Ukrainie na żywo pod tym linkiem Z Warszawy dotarłam samochodem w niecałe trzy godziny. Droga jest bardzo prosta – kierunek Lublin. I Włodawa — siedlisko leży 10 km od niej, ale próżno wypatrywałam drogowskazów w stylu "tędy do siedliska". To nie przypadek – to miejsce nad Bugiem ma być dla "wtajemniczonych" i nie przypominać tych, leżących na trasach typu Zakopianka. Gdy wjechałam już do Sobiboru, odwróciły się w moją stronę dwie kobiety (chyba mama z córką), które oderwały się na chwilę od malowania drewnianego płotu wokół swojego domu – tak rzadko lokalsi słyszą tu dźwięk przejeżdżającego samochodu... Od progu "Siedliska Sobibór" powitał mnie napis "Celebruj życie, smakuj naturę". Przez kolejne dni przekonywałam się, że to nie jest pusty slogan. Weszłam do stodoły, zwanej Dużą Stodołą (każde miejsce ma tu swoje imię albo nazwę), która jest… loftem. To tu mieści się recepcja, ale nie przypomina typowej, hotelowej. To bar, w którym możecie zamówić kawę, wino, lemoniadę czy piwo domowej roboty. I nie powita was recepcjonistka, ale właścicielka siedliska, Ewa Szeloch. Kobieta, która spełniła marzenie o życiu w domu z drewnianych bali, choć na początku wszyscy, oprócz jej mamy i kolegi, pukali się w głowę. Bo wszystko zaczęło się od jednej, rozwalającej się chatki, którą kupiła Ewa. A gdy tylko zaczęła ją remontować, chata niemal cała spłonęła. Ale o tym za chwilę... Siedlisko Sobibór, dwa kilometry od granicy z Ukrainą. Noc w sowim domku Na razie odbieram klucze do domku, w którym zamieszkam w Sobiborze. Wiem, że nazywa się Sowa i sąsiaduje z innym domkiem — Dzięciołem. A nie wiem jeszcze, że domki nie stoją na ziemi, ale na palach, i że wchodzi się do nich nie po schodach, ale po trapie — niczym na prom. I że z domku będę miała całodobowy widok na... bocianie gniazdo (i że okaże się, że obserwowanie ptasiej rodziny z powodzeniem zastąpi "Netflix"). Foto: agas / Onet Witrażowe okno przywiezione z lubelskiej kurii, fotele z teatru w Lublinie i bocianie gniazdo, które widać z tarasu i sypialni. Domek, w którym spędzam noc, sowę ma nie tylko w nazwie. Motyw tego ptaka powtarza się na poduszkach, obrazach, płaskorzeźbie przy drzwiach, a nawet zasłonkach w łazience (okno otwiera się na las). W wieczornej ciszy słychać tylko ptaki, cykające świerszcze i szum wiatru w gałęziach drzew. Obok Sowy drugi domek – Dzięcioł. W nim oczywiście dzięcioła spotkacie wielokrotnie. A sowę i dzięcioła jeszcze dodatkowo — na drzewach, których pnie możecie dotknąć, nie ruszając się z tarasu. Jeśli są wśród was rodzice z dziećmi, którzy marzą o godzinie tylko dla siebie, wystarczy, że dacie dzieciom zadanie: "policzcie sowy i dzięcioły w okolicy"… Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Domek Sowa i Dzięcioł. Widok z tarasu jest na bocianie gniazdo. I tak jak Sowa i Dzięcioł nie mają innych sąsiadów, tak i pozostałe domki porozrzucane są po różnych częściach siedliska. Dzięki temu nawet gdyby równocześnie nocowało tu ponad 60 osób i tak nikt nikomu nie wchodziłby w drogę. Nawet w szczycie sezonu nie ma tu tłumów – ci, którzy na Polesiu Lubelskim chcą plażowania w ścisku i głośnej muzyce, kierują się nad jezioro Białe, a nie do "Siedliska Sobibór". Apartament w Obórce Gdzie jeszcze możecie zamieszkać, jeśli tu kiedyś tu traficie? Do wyboru Apartament w Obórce, dwa Studia w Stajence (Koronki i Groszki), Dom z Tarasem, Dom z Gankiem, Spichlerz Kolorowy Zawrót Głowy. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Apartament w obórce. Każdy detal jest starannie dobrany. Podobnie w Domku Sowa, Dzięcioł i w każdym miejscu siedliska. Niech was nie zwiodą "przaśne nazwy" – nocując w prawdziwej stajni czy oborze, nie będziecie spać na sianie, ale w wygodnych, drewnianych łóżkach, które, choć już 100 lat temu stały w wiejskiej chacie, nie skrzypią, nie trzeszczą, a do tego zostały przedłużone przez stolarzy – wszak przez ostatnie 100 lat Polacy urośli. Podobnie z łazienkami – to, że budzisz się w oborze czy spichlerzu, nie oznacza kąpieli w zimnej wodzie noszonej ze studni. Prysznice i umywalki mają nowoczesną hydraulikę, choć np. umywalki zrobione są z metalowych balii. Nic nie jest tu dziełem przypadku, każdy detal jest przemyślany przez Ewę. Jeśli mieszkasz w obórce, to poranną kawę wypijesz w porcelanowym kubku z krową, ale z portretu na ścianie będzie obserwować cię krowa. Nie, nie chodzi o naturalistyczne zdjęcie Łaciatej, ale o krowę, jak z obrazu surrealistów — w nonszalanckiej, skórzanej kurtce. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni "Siedlisko Sobibór" Zaczęło się od jednej chaty Pierwszy raz Ewa trafiła do Sobiboru, gdy jeszcze pracowała w Teatrze Osterwy w Lublinie. Przyjaciel z liceum kupił tu ziemię i zaprosił ją na śniadanie. Zjedli je na trawie, na ceracie w czerwoną kratkę. — Odpłynęłam. A Krzysiek obwoził mnie po okolicy. W liceum marzyłam o domu z bali, ale w górach. A jednak... Foto: Materiały "Na prawach cytatu" Od tej chatki się zaczęło. Zobaczcie, co się z nią działo. — Poprosiłam Krzyśka, żeby popytał miejscowych, czy jest coś do kupienia w okolicy. Wróciłam do Lublina, a on zadzwonił, że są trzy domki do sprzedania. Przyjechałam, a sołtys pokazywał mi chaty. Na jednej było gniazdo bocianów, choć to była ruina. Nikt tu od dawna nie mieszkał. Na podwórku stała obora. I stodoła — poszłam za nią, a wtedy obok przebiegły sarny. To miejsce musi być moje – pomyślałam. Zakochałam się – wspomina Ewa. Tylko dwie osoby nie pukały się w głowę na wieść, co Ewa chce zrobić. Mama, która powiedziała: "Ewuś, jak czujesz, że chcesz, to kup" i kolega budowlaniec "Jak cię znam, to coś z tego zrobisz" – skwitował. I tak Ewa zaczęła remont rozpadającej się, spróchniałej chatki. Znalazła ekipę, pożyczyła przyczepę od rodziny. Jacek, partner Ewy, przyciągnął ją na podwórko. Ewa zamieszkała w niej, by w weekendy pilnować budowy. Obok na trawie stanął prowizoryczny prysznic – kijki, zasłonka, ogrodowy szlauch… Chatka była parterowa i Ewa postanowiła dobudować pięterko. Trzeba było zdjąć dach. Był czerwiec 2004 r., Polska wchodziła do Unii, a Ewa miała plan: Święta Bożego Narodzenia urządzi już tu. Mogła o tym zapomnieć... "Pani, dom się pani pali!" — odebrała ten telefon, siedząc w pracy w teatrze w Lublinie. Wsiadła w samochód. Gdy dotarła, na miejscu była cała wieś i wszystkie wozy strażackie z okolicy. — Byłam pewna, że spłonął cały dom. I bałam się, że to miejscowi mnie nie chcą i podpalili – wspomina. Ekspertyza wykazała, że to przewody kominowe były źle poprowadzone i gdy jeden z budowlańców palił w kominku, by wszystko szybciej schło. I doszło do zwarcia. — A ludzie we wsi bardzo życzliwie mnie przyjęli —wspomina Ewa. Gdy już siedlisko przypominało to dzisiejsze, Ewa zorganizowała koncert dla mieszkańców Sobiboru. Pukała do każdego domku i zapraszała. Przyjechali najlepsi muzycy, profesjonalne nagłośnienie, a ksiądz pożyczył ławki z kościoła. "Kulturalne Uprawy Tarasowe" miały aż siedem edycji. A siedem lat temu Ewa zrezygnowała z pracy w teatrze w Lublinie. Postawiła wszystko na jedną kartę. Na "Siedlisko Sobibór". Ale najpierw musiała zacząć "zabawę" od nowa. Na zgliszczach. — Pracowałam w teatrze, więc nie mogłam się całkowicie poświęcić siedlisku, a żeby dom nie stał pusty i mógł na siebie zarabiać, postanowiłam go wynajmować. Jeden pokój zamykałam i zostawiałam dla siebie i wynajmowałam cały dom. Potem okazało się, że potrzeby są na mniejsze domki i tylko dla dwóch osób, więc powstała Stajenka z "insta oknem" – tak je nazywają. Każdy, kto tu przyjedzie, robi sobie na jego tle zdjęcie – kilka dni temu była tu np. wokalistka Patrycja Markowska. Historia tego okna jest niesamowita. — Mój kolega wymieniał okno w Kurii Biskupiej w Lublinie. "Miałem je wyrzucić, ale czuję, że ci się spodoba" – zadzwonił do Ewy. Nie chciała okna, ale i tak przywiózł. Witraż w kształcie koła idealnie pasował do stajenki! Wnętrze każdej chatki projektowała sama Gdy Ewa zaczęła wynajmować domek, nie było jeszcze kuchni. Zostawiała więc gościom kartkę z adresami — do której gospodyni iść po jajka, do której po pierogi. — Mamo, musisz zacząć gotować. Robiłaś w domu przyjęcia, zawsze wszystkim smakowało – zaczął namawiać Bartek, syn. To było już wtedy, gdy dokupiła działkę. I kolejny dom, który stał 30 km dalej – we się Wyryki. Rozebrała go, przewiozła do Sobiboru w kawałkach. — Udało się go znów złożyć, bo zbudował go dla siebie cieśla. Wszystkie klocki pasowały do siebie, jak LEGO – wspomina partner Ewy. — Kolejne marzenie to był domek na drzewie. Zbudowałam więc Sowę i Dzięcioła wśród gałęzi — opowiada Ewa. Dużą stodołę też wybudowała od podstaw. — Potrzebowałam takiej przestrzeni, bo przyjeżdżało coraz więcej gości, niektórzy chcieli urządzać przyjęcia, wesela, albo imprezy firmowe — wspomina. — Wszystkie wnętrza projektowałam sama. To było często coś z niczego – wspomina Ewa. Jeździła po okolicznych wsiach, pytała ludzi, czy wpuszczą ją na strych. Wynajdowała stare meble. Zdejmowała z nich farbę opalarką i odnawiała. – A studio koronkowe powstało dlatego, że w domu miałam dużo koronek. A Studio groszkowe – bo lubiłam szyć i został mi materiał w groszki – wspomina Ewa. Gdy zachodzi słońce, w siedlisku palą się lampy. Nowoczesna elektryka połączona ze starym, litym drewnem, np. tym, które zostało z rozebranego spichlerzyka. To dzieło Bartka, syna Ewy. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni Święta Bożego Narodzenia w siedlisku Ewa spędziła dopiero po kilku latach. Tu zima w pandemii, gdy nie można było przyjmować gości. Życie towarzyskie w stodole Ale wróćmy do Dużej Stodoły, do której trafiłam minutę po przyjeździe – olbrzymie wnętrze równie dobrze sprawdziłoby się jako miejsce wernisaży sztuki nowoczesnej. Na antresoli są pokoje do wynajęcia, wchodzi się do nich ażurowymi schodami. Foto: agas / Onet Spędziłam dwa dni w "Siedlisku Sobibór". Dwa kilometry od granicy z Ukrainą na Bugu. A na parterze goście spotykają się na śniadaniach i obiadokolacjach. Jedzenie jest ekologiczne, od lokalnych gospodarzy. Jajka oczywiście od "szczęśliwych kur". To też niebanalne hasełko reklamowe, bo kury spacerujące po ogrodach we wsi faktycznie wyglądały na zadowolone z życia. Podobnie jak owce, kozy i krowy – serami z ich mleka (podpuszczkowe i zagrodowe z dodatkiem ziół), wegetariańskimi pasztetami i konfiturami zrobionymi w siedlisku zajadała się para Szwajcarów, która pierwszy raz przyjechała na wschód Polski. Cieszyli się, gdy ktoś się do nich dosiadł, choć miejsca jest tak dużo, że nawet totalni outsiderzy mogą zjeść, nie narażając się na small talk z przypadkowymi turystami. Siedlisko przyjazne dla dzieci, a ona dla gości Siedlisko jest przyjazne dla dzieci, ale o dziwo – nie słychać było ani dziecięcych krzyków, ani płaczu. To miejsce najwyraźniej "pacyfikuje" dzieci. Zresztą żadne z nich raczej nie bawiło się w kąciku zabaw, ale od razu śniadaniu czy obiedzie znikało w siedlisku, by obserwować bociany, czy bujać w hamaku, albo na huśtawce. — Wygląda na to, że dzieci najlepiej bawi sama natura — potrafią budować cały dzień szałas z patyczków — opowiada Ewa Szeloch. I podobnie, jak ja – dzieci zapomniały o internecie. Jedna z matek powiedziała, że w domu zwykle nie mogła oderwać syna od komórki i komputera, a tu dopiero po pięciu dniach zapytał: "gdzie mój laptop?". Foto: agas / Onet "Siedlisko Sobibór" nad Bugiem. Strefa relaksu Choć siedlisko całe jest jednym, wielkim miejscem odpoczynku, to i tak jest w nim jeszcze "strefa relaksu". A w niej sauna opalana drewnem w starym, drewnianym spichlerzu i balia w szuwarach. Jeśli wybierzecie nocną kąpiel, to z widokiem na niebo. Wielką Niedźwiedzicę zobaczycie też z tarasów i ganków. Foto: Archiwum prywatne rozmówczyni W tej balii wykąpiesz się pod gołym niebem. — To siedlisko jest takie, jak nasze życie. Stąd do hasło: "Celebruj życie". Chciałam, żeby goście czuli się, jak u babci na wsi. Pamiętam ten klimat, bo w dzieciństwie jeździłam do dziadków do Sokółki i pomagałam im robić konfitury. Wtedy tego za bardzo nie lubiłam, teraz sama je robię i to według przepisu babci — śmieje się Ewa. — Zależy mi na tym, by goście nie musieli się napinać — atmosfera jest swobodna, jak wszystko tutaj. Ludzie chyba to docenili, bo jeszcze nigdy nie trafili mi się niemili goście. Może właśnie dlatego, że staramy się dać im taki wypoczynek, jaki mi samej się marzył. Traktując ich tak, jak sama chciałabym być traktowana na wakacjach. Za bardzo też gościom nie nadskakujemy, żeby nie czuli się niezręcznie. Granica na Bugu Siedlisko leży zaledwie 2 km od granicy z Ukrainą. Ta przebiega na Bugu. Przeszłam się tam na spacer. Bug w tym miejscu zakręca, woda jest płytsza. To teren Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Starorzecze, puszcza przyciągają dzikie zwierzęta. Jak ktoś ma szczęście i cierpliwość, może oprócz ważek, bocianów i wielu innych gatunków ptaków, spotkać wilka, rysia, a nawet żółwia błotnego, który w Polsce jest pod ochroną. Foto: Rafał Nebelski / Archiwum prywatne rozmówczyni Bocian i gniazdo kwiczołów. Ostatnie dwa lata dla siedliska oznaczały wciąż nowe wyzwania. — Najpierw pandemia i lockdown, więc byliśmy zamknięci, choć paradoksalnie to wtedy odbieraliśmy mnóstwo telefonów z pytaniem, czy działamy. Ludzie chcieli się tu skryć przed pandemią. A jak hotele znów się otworzyły, czekaliśmy w niepewności, co będzie. Już w pierwszy weekend – goście dopisali. Wszyscy chcieli zapomnieć o tym, co się wydarzyło, byli stęsknieni normalności i powietrza, aż zapominali o maskach — wspomina Ewa. — Potem Sobibór znalazł się w strefie zamkniętej, ze względu na migrantów na granicy z Białorusią, choć przecież Sobibór nie graniczy z Białorusią, której granica jest dalej na północ. Dróg pilnowały patrole policji. A jak już znów można było do nas przyjeżdżać, zaczęła się wojna w Ukrainie. Pierwsze dni wszyscy wyczekiwaliśmy w niepewności, co będzie. Ale szybko cała wieś wróciła do dawnego życia – dodaje. W sierpniu ludzie przyjechali na "astro wycieczki" — oglądać spadające gwiazdy. Foto: Przemysław Jendroska / Archiwum prywatne rozmówczyni Noc spadających gwiazd w "Siedlisku Sobibór", sierpień zeszłego roku. — Wygasiliśmy wtedy światełka, goście siedzieli na tarasie. Rok temu aż bili brawo i mieli łzy w oczach, widok był tak piękny – wspomina Ewa Szeloch. – Mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie. Siedlisko czeka na dawnych i nowych gości.
Pomnik upamiętnia żołnieży poległych w sierpniu 1920 roku w trakcie wojny z Rosją Bolszewicką. Świątynia znajdująca się na niewielkim wzniesieniu na krańcu wsi Bubel Stary została wzniesiona w 1740 roku jako cerkiew unicka. Obiekt został przekazany parafii neounickiej w 1925 roku. Budynek sakralny był również użytkowany przez parafię prawosławną. Świątynia została przekształcona w kościół... Śpiewające ptaki, szumiące drzewa, spadające krople deszczu i wiele, wiele innych kojących dźwięków przyrody możemy usłyszeć w megafonach, które pojawiły się nad rzeką Bug w województwie lubelskim. Dzięki odpowiedniej konstrukcji można do nich wejść i posłuchać skoncentrowanych i przepięknych... Jesteście w okolicach Borsuk, Serpelic, Gnojna, czy Janowa Podlaskiego? Odwiedźcie znakomity punkt widokowy między Gnojnem, a Borsukami . Znajduje się on w przydrożnym lasku, a położony jest nad stromym brzegiem 30-metrowej skarpy. Widoki z tego miejsca są nieprzeciętne! Meandrująca w dole... Borsuki to podlaska, nadbużańska wieś letniskowa nad Bugiem. To właśnie tu znajdziemy pomnik dość dużych rozmiarów, który przypomina zbiorową mogiłę. T ablica pod orłem w koronie zawiera zapis z nazwiskami 16 mieszkańców Borsuków zamordowanych przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Na... O Janowie Podlaskim słyszał cały świat – chętnie przyjeżdżają tu zarówno koronowane głowy, jak i gwiazdy rocka. Co przyciąga największych tego świata na ciche Podlasie? Stadnina Koni w Janowie Podlaskim oraz hodowane tam czystej krwi konie arabskie. Stadnina została założona została w roku 1817 w... Adam Naruszewicz urodził się w 1733 roku na Polesiu. Uczył się w akademiach jezuickich za granicą, a od 1770 roku związał się z dworem królewskim. Król Stanisław August zwracał się do niego "Mój Naruchu" co świadczyło o ich wielkiej zażyłości. Naruszewicz w wieku 15 lat skończył szkołę jezuitów i... Zachwycająca fontanna nawiązująca do największej atrakcji turystycznej Janowa Podlaskiego — stadnin koni, to nowość na janowskim skwerze, która przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów, którzy odwiedzają miasteczko. Fontanna przedstawia galopującą rodzinę koni: klacz, źrebię i ogiera, a spod... Kościół św. Elżbiety Węgierskiej w Konstantynowie został poświęcony w 1909 roku, a jego budowa trwała 4 lata. Cechy charakterystyczne: - styl neogotycki, - budowla murowana z czerwonej cegły, - składa się z trzynawowego, halowego korpusu z wysoką wieżą frontową i prostokątnego prezbiterium... W centrum wsi Serpelice nad Bugiem znajduje się murowana kapliczka z figurami świętych z 1951 roku. Z każdej z czterech stron kapliczki znajdują się okazałe rzeźby. Całość jest otoczona murkiem z furtką. Urokliwy pałac przypominający średniowieczny zameczek zlokalizowany jest w centrum Konstantynowa, przy drodze nr 698. Obiekt został wybudowany w 1744 roku, a wokół znajduje się romantyczny park krajobrazowy z I-ej połowy XIX wieku, który częściowo został otoczony murem. Tuż za nim od strony... Gorzelnia w Konstantynowie pochodzi z około 1920 roku i pracuje pełną parą przerabiając zboże na wysokiej klasy spirytus rolniczy i wyrabiając etanol do produkcji wódek. Miesięczna produkcja wynosi ok. 120 tysięcy litrów i w calości jest dostarczana do Destylacji Polskich w Obornikach. Aktualnym... W Serpelicach tuż przy zespole szkolno-przedszkolnym znajduje się ciekawy kącik przyrodniczy. Na wielkim stole znajdują się opisy ptaków wraz ze zdjęciami, tuż obok wiszą różnego rodzaju karmniki dla naszych skrzydlatych przyjaciół, a w dodatku, można zakręcić kołem i zagrać w quiz. W kąciku... Pomnik został wzniesiony przez miejscową ludność w 1928 roku z okazji 10-lecia niepodległości Polski oraz dla upamiętnienia nieznanych żołnierzy walczących o wolność i niepodległość Polski. Zbudowany jest w kształcie stożka z kamieni polnych, na których wznosi się krzyż. Na tablicy widnieje... Turyści odwiedzający Serpelice bez trudu dostrzegają, usytuowany wśród drzew, nad Bugiem drewniany kościół i klasztor. To właśnie tu żyją synowie św. Franciszka - Zakon Braci Mniejszych Kapucynów. Historia ich pobytu zaczęła się 1945 roku i związana jest z osobą O. Anioła Dąbrowskiego oraz... Będąc na plaży w Serpelicach nie sposób przeoczyć uroczego statku, który zaprasza turystów na rejs. Statek o wymiarze 3 x 10 metrów z dwoma kołami łopatkowymi, które napędzają maszynę, pływa z prędkością 4-10 km/h. Spacerowe tempo w pełni pozwala nacieszyć się widokami przepięknej rzeki Bug,... Wszystko zaczęło się w 1981 roku. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia powstania Kalwarii Podlaskiej jako wiernej kopii jerozolimskiej Via Dolorosa był zmarły w styczniu 2007 r. Brat Adam Krajewski. Odbył on pielgrzymkę do Ziemi Świętej przywożąc ze sobą 50 kg kamieni i ziemi z jerozolimskiej Via... W miejscu obecnego kościoła niegdyś stała cerkiew unicka z 1705 roku, ufundowana przez Karola Stanisła Radziwiłła. Kolejna - świętego Jana Teologa została wybudowana w latach 1854-61 z fundacji Salomei i Stanisława Serwińskich, przez Jana Alibata z Janowa Podlaskiego. Wskutek likwidacji unickiej... Klonownica Plac wraz z Klonownicą Małą, Dużą i Wielką od XVI wieku stanowiły folwark wchodzący w skład cieleśnickiego majątku, należącego do Radziwiłłów z Białej Radziwiłłowskiej. W 1810 roku Andrzej Serwiński kupił za 360 000 zł Cieleśnicę wraz z Klonownicą i postawił tam dwory. Autorem... Stajnia znajduje się w Woroblinie nad Bugiem, w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu (woj. lubelskie). Zajmujemy się hodowlą koni czystej krwi arabskiej w starym typie, które często zajmują wysokie lokaty w pokazach np. championaty Narodowe Austrii. Wybór koni do... Ścieżka przyrodnicza "Trojan" oznaczona symbolem zielonego liścia lipy na białym tle obejmuje zespół kilku starorzeczy Bugu oraz malownicze jeziorko w pobliżu rezerwatu leśnego "Zabuże". Cały teren Trojanu został objęty ochroną w ramach programu „Natura 2000”. Chronione są tutaj zarówno ptaki... Pomnik upamiętnia zwycięstwo żołnierzy Armii Krajowej oddziału „Zenona”, którzy w lipcu 1944 roku osłaniali zdobycie rakiety V-2 w okolicach Sarnak. Walczyli oni z oddziałami Afrika Korps. Złożono tutaj ciała 4 ułanów, którzy bronili linii Bugu podczas natarcia bolszewików w sierpniu 1920 roku.... Drzewa podlegają ochronie od 1988 roku, znajdują się w miejscu przypominającym dawne uroczysko - wysepka z drzewami otoczona jest przez bagna. Dwa dęby rosną w niedalekiej odległości od siebie, obwód pierwszego wynosi 315 cm i ma wysokość 28 m, natomiast drugi ma obwód 348 cm wys. i wysokość 28... Zalew "Zielone" w Hrudzie jest Dzikim Akwenem Wodnym. Niegdyś tętnił życiem przyciągając w upalne dni okolicznych mieszkańców. Aktualnie teren jest ogrodzony, a na płocie pozostała jedynie tabliczka ze starym cennikiem i informacją, że jest to teren prywatny. Trzeba przyznać, że to miejsce jest... Kościół św. Michała Archanioła w niewielkiej, lubelskiej wsi ma ciekawą historię. Dawniej obiekt był cerkwią unicką, następnie prawosławną, a od 1928 roku pełni rolę rzymskokatolickiego kościoła parafialnego. Pierwsza cerkiew w Witulinie została zbudowana w 1573 roku. Oddział kozacki obrabował... Cmentarz został utworzony przez mieszkańców Pratulina w 1918 r. w miejscu, gdzie w dniu 27 stycznia 1874 r. władze carskie skrycie pogrzebały ciała 13 unitów zastrzelonych 3 dni wcześniej przez wojsko rosyjskie w trakcie ataku na parafian broniących swej cerkwi przed przejęciem przez... To raj dla wędkarzy! Terebela I i II zlokalizowane są kilkanaście kilometrów od Białej Podlaskiej w województwie lubelskim. Dwa dość płytkie zalewy o łącznej powierzchni 35 ha, połączone są ze sobą systemem śluz. Rybostan jest tu bardzo urozmaicony, ale najwięcej jest karpiowatych. Zbiorniki są... Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła jest jednocześnie Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich, który jest poświęcony zamordowanym w 1874 roku Unitom Podlaskim. W 1874 roku carski naczelnik z wojskiem próbował przejąć cerkiew unicką w Pratulnie. Miejscowi stalęli w obronie swojej... Mogiła nieznanych żołnierzy z Pratulina, którzy polegi walcząc za Ojczyznę w 1920 roku zlokalizowana jest na cmentarzu tuż przy Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich. Na zbiorowej mogile postawiono dębowy krzyż. Kościół został wybudowany w XVIII wieku. W latach 2009 - 2012 przeszedł gruntowny remont, obecnie mieści się tu ośrodek dokumentacji i muzeum Męczenników Podlaskich. Świątynia posiada konstrukcję zrębową, składa się z mniejszego prezbiterium od nawy, zamkniętego trójbocznie, bocznej zakrystii,...
Kodeń to dawne miasto, a obecnie wieś malowniczo położona w województwie lubelskim, tuż nad Bugiem, przy granicy z Białorusią, w połowie drogi między przejściami granicznymi w Terespolu i w Sławatyczach. Największą sławę miejscowość zawdzięcza Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej z cudownym obrazem Madonny Gregoriańskiej. W bazylice Św. Anny znajduje się wizerunek Matki Bożej, jak głosi tradycja, ukradziony przez Mikołaja Sapiehę z kaplicy papieskiej w Rzymie. Nadbużańskie sanktuarium od XVII wieku aż do chwili obecnej przyciąga rzesze pielgrzymów z całego Podlasia i z dalszych stron. Obok kościoła mieści się dom pielgrzyma prowadzony przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, a także Muzeum misyjno-ornitologiczne. Historia Kodenia Zabytki i atrakcje w Kodeniu Noclegi w Kodeniu Mapa z zaznaczonymi atrakcjami Pytania i odpowiedzi Historia Kodenia Historia Kodnia jest ściśle związana z magnackim rodem Sapiehów. Pod koniec XV wieku Jan Sapieha kupił od braci Ruszczyców młyny wodne położone na Bugu. W 1511 roku uzyskał od króla Zygmunta Starego zgodę na założenie miasta na prawie magdeburskim i zbudowanie w Kodniu zamku, a także liczne przywileje np. trzy jarmarki rocznie. W latach 30. XVII wieku Mikołaj Sapieha ufundował murowany kościół św. Anny w miejscu wcześniejszego drewnianego. Obraz Matki Bożej Gregoriańskiej trafił do Kodnia w 1631 roku i szybko zasłynął łaskami. Od tamtego czasu Kodeń stał się ważnym ośrodkiem kultu maryjnego i celem licznych pielgrzymek. Do XVIII wieku Kodeń pozostawał w rękach Sapiehów. Istniał tu port rzeczny, a miasto bywało napadane przez Tatarów i Kozaków. Nie ominął go też potop szwedzki. W XVIII wieku miasto przeszło w ręce Branickich. Elżbieta z Branickich Sapieżyna wybudowała pałacyk zwany Placencją. W wyniku rozbiorów Kodeń znalazł się pod zaborem rosyjskim. Za czynny udział w powstaniu styczniowym, w 1869 r. został pozbawiony praw miejskich. Po II wonie światowej stał się miejscowością przygraniczną. Zabytki i atrakcje w Kodeniu - Bazylika Św. Anny, Rynek/ul. Sapiehy - świątynia z XVII wieku - Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej z cudownym obrazem o ciekawej historii - Kalwaria kodeńska - stacje Drogi Krzyżowej mają postać murowanych kapliczek z drewnianymi figurami autorstwa Tadeusza Niewiadomskiego - Ogród zielny - przypomina labirynt w kształcie rozwijających się płatków róży z fontanną pośrodku - Muzeum misyjno-ornitologiczne - prowadzone przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej - Kościół Św. Ducha, ul. Jana Sapiehy - dawna kaplica zamkowa z XVI wieku - Pałacu Sapiehów - do dziś zachowały się niewielkie fragmenty murów, na których wzniesiono ołtarz polowy - Pałacyk zwany Placencją - kiedyś letnia rezydencja Sapiehów, a obecnie Dom Pomocy Społecznej - Kaplica cmentarna Św. Wawrzyńca z XVII wieku - Cerkiew prawosławna Świętego Ducha - konsekrowana w 2007 roku Noclegi w Kodeniu Kodeń - mapa z zaznaczonymi atrakcjami Częste pytania i odpowiedzi dotyczące Kodenia 03 październik 2019 02 luty 2020 Jeżeli przydał Ci się nasz opis, to podziel się nim z Twoimi znajomymi. Może zainspirujesz ich do ruszenia w Polskę. Cześć! Nazywam się Anna Piernikarczyk. Od 2005 roku z rodziną łazikujemy i poznajemy naszą piękną Polskę. Ze wspólnych wojaży przywozimy masę cudnych wspomnień i doświadczeń, którymi chętnie się z Wami dzielę. Dziś to już coś więcej, niż tylko pasja, naszą misją jest obalać mit "Cudze chwalicie, swego nie znacie"! Zapisz się do newslettera! Zostaw swój email, a będziesz otrzymywać informacje o ciekawych miejscach w Polsce. Nikomu nie dajemy Twojego maila! Zapisując się do newslettera oświadczasz, że zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w celu otrzymywania maili z naszego portalu i z postanowieniami regulaminu i polityką prywatności Jeżeli chcesz wypisać się z newslettera kliknij w ten link
co warto zobaczyć nad bugiem